Delikatnie wziął ją za ramię i posadził przy stole.
- Kiedy byłem u ciebie w sklepie, wspomniałaś coś o ogłoszeniu? JEDNA DLA PIĘCIU 41 - Tak, szukam pracy z zamieszkaniem jako gospodyni i opiekunka do dzieci. - Dlaczego? Westchnąwszy Malinda wygładziła fałdy spódnicy i położyła ręce na stole. Momentalnie zesztywniała i pożałowała tego ruchu. Jej dłonie znajdowały się tylko parę centymetrów od dłoni Jacka. W gardle jej zaschło, ręce się spociły, oczy piekły. - Malindo? - Tak? - Chciała zyskać na czasie i opanować się. - Pytałem, dlaczego. Dlaczego potrzebujesz dodatkowej pracy? Zdaje się, że masz pełno roboty - sklep, kursy i na dodatek rubryka w gazecie. - Zgadza się. Mam mnóstwo zajęć, ale nie pieniędzy. - Ale jak przy takiej ilości roboty znajdziesz czas na zajmowanie się czyimś domem i dziećmi? - W ogłoszeniu podkreśliłam, że chodzi mi o dzieci w wieku szkolnym. Sklep otwieramy o dziesiątej, więc zdążę wyprawić dzieci do szkoły, posprzątać dom i w porę otworzyć sklep. Cecile nie znosi wstawać rano, więc za obopólną zgodą ja będę pracować przed południem, a ona po. Będę miała czas na pozaszkolne zajęcia z dziećmi. >Fakt, że chodziło jej tylko o dzieci w wieku szkolnym, stanowił pewien problem, ale Jack ani myślał rezygnować. - A gdyby zgłosił się ktoś, kto nie ma dziecka w wieku szkolnym? Potrafiłabyś to jakoś ułożyć? - Sama nie wiem - odparła wolno, niezdolna odwrócić wzroku. Jack patrzył na nią z takim napięciem, że czuła się zbita z tropu. - Gdyby rodzice się zgodzili, to może dziecko przychodziłoby ze mną do sklepu. Cecile czasami przyprowadza swoje dzieci. 42 JEDNA DLA PIĘCIU Mamy kącik z zabawkami i książeczkami do kolorowania. - Cudownie! - wykrzyknął Jack i uderzył dłonią w stół. - A więc co powiesz na pracę u nas? Pracować u Brannanów? Na cały etat? Wiedziała, że nie wytrzyma tych paru godzin nauki etykiety, a on chce, żeby z nimi mieszkała? Pomysł był tak niedorzeczny, że zaniemówiła. Po minie Malindy Jack poznał, że dla niej nie jest to takie cudowne. Ale bardzo jej potrzebował i chłopcy też. A sądząc po sztywności pleców i zaciśniętych ustach, ona też ich potrzebowała - żeby nauczyli ją rozpuszczać włosy i mniej wszystko krochmalić. Jack wiedział, że z czasem uda się ją przekonać. Że zobaczy, iż propozycja jest korzystna dla obu stron. - Nie musisz od razu podejmować decyzji. Pogoda jest paskudna, więc może zostaniesz z nami? Tak, żeby się lepiej poznać. Wtedy dopiero dasz mi odpowiedź.