stroje w stylu, jaki obowiązywał w wiejskich klubach ,
dostępnych tylko dla elity. Od innych mężczyzn odróżniała go przede wszystkim doskonała forma fizyczna i znakomity refleks. Na pierwszy rzut oka widać było, że nie spędził ostatnich trzydziestu lat za biurkiem. – Wybrałam się na zakupy – stwierdziła spokojnie. – Dokąd? – Do Nowej Anglii. Darren lekko potarł kącik ust. Zawsze sprawiał wrażenie swobodnego i rozluźnionego, Barbara jednak wiedziała, że nie może sobie pozwolić na żaden fałszywy krok. Prawdopodobnie zdążył już przeszukać całe jej mieszkanie. Nie miała żadnych złudzeń. Dobrze wiedziała, w co grają, i domyślała się również, że Darren Mowery zabiłby ją bez wahania, gdyby stanęła na drodze jego planom. Musiała być ostrożna, silna i pewna siebie, a także bystrzejsza od niego. – Już dość długo przyglądaliśmy się sobie – powiedział wreszcie. – Czas wyłożyć karty na stół. Chcę wiedzieć wszystko. Żadnych przemilczeń. Co to miało znaczyć? Czyżby wiedział o niej i o Lucy? – zastanawiała się Barbara z odrobiną podniecenia, ale z demonstracyjną nonszalancją wzruszyła ramionami. – Dobrze. Ty mówisz pierwszy. Przyjrzał się jej uważnie zimnymi, niebieskimi oczami. – Lucy Swift pojechała dzisiaj do Wyomingu. Tego Barbara się nie spodziewała. Ktoś o słabszym charakterze wpadłby w tej chwili w panikę, ona jednak tylko przeciągnęła się w fotelu i ziewnęła. Jako osobista sekretarka senatora Stanów Zjednoczonych umiała radzić sobie z nieoczekiwanymi sytuacjami. Zresztą wiedziała już o wyprawie Lucy, bo usłyszała o tym w biurze Jacka. Zaskoczyło ją tylko to, że Darren w jakiś sposób również zdobył tę informację. – Wiem – stwierdziła spokojnie. – Pojechała tam rozwijać działalność swojego biura podróży. – Być może. Firma Redwing Associates ma bazę w Wyomingu. – Ach, tak. Ale z tego, co mówił mi Jack, wynika, że Sebastian Redwing i Lucy nie są bliskimi przyjaciółmi. On chyba pracował kiedyś u ciebie? Zdaje się, że jego firma nieźle sobie radzi. Mowery nie zmienił wyrazu twarzy, choć waszyngtońskie plotki głosiły, że Sebastian Redwing i jego były instruktor nie rozstali się w przyjaźni. Barbara słyszała nawet, że Mowery winił Sebastiana za upadek DM Consultants, prywatnej firmy Darrena. Teoretycznie Lucy mogła pojechać do Wyomingu po to, by opowiedzieć Sebastianowi, co jej się zdarzyło w ciągu ostatniego tygodnia, Barbara jednak sądziła, że wdowa Swift nade wszystko pragnie udowodnić, że jest samodzielna i potrafi sobie poradzić w każdej sytuacji. Już wcześniej nabrała przekonania, że Lucy nie będzie wzywać na pomoc ani Jacka, ani policji z Kapitolu. – Zdaje mi się, że nie przepadasz za Lucy Swift – powiedział Darren. – Nie rozumiem, jakie to może mieć dla ciebie znaczenie. Mowery pochylił się nad stołem.